BLOG ANI I PIOTRKA. AKTUALNE RELACJE Z PODRÓŻY DLA RODZINY, PRZJACIÓŁ I WSZYSTKICH CIEKAWYCH ŚWIATA.

sobota, 13 lutego 2010

WERNISAŻ



Sedercznie zapraszam na wernisaż wystawy fotograficznej (powiększonej w stosunku do poprzedniej), który odbędzie się w piątek, 19.02 o godz 17.30 w Centralnej Bibliotece Rolniczej przy ul Krakowskie Przedmieście 66 (obok kościoła św. Anny)


P.S. Będzie księga odwiedzin, zachęcam do wpisywania sie :))

wtorek, 2 lutego 2010

WYSTAWA FOTO

W Muzeum Geologicznym przy ul. Wiśniowej wisi juz moja wystawa, 20 zdjec z Argentyny. Potrwa do 15.02. Potem planuje przeniesienie do Centralnej Biblioteki Rolniczej gdzie prawdopodobnie 18.02 odbedzie sie wernisaz.

Zapraszam serdecznie!!!

czwartek, 5 listopada 2009

mocny start po wakacjach



Prelekcja w Polskim Towarzystwie Geograficznym 17.11.2009 o godz 18.15 , sala 115, budynek Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych
"W podrózy za winem czyli rzecz o enoturystyce w Argentynie"
Serdecznie Zapraszam!

środa, 27 maja 2009





g.18:00, Kawiarnia Bílý Koníček, "Argentyna nieznana"- pokaz slajdów 

Pełen program Festiwalu oraz zapisy na warsztaty na: www.uw.aiesec.pl/100kultur

wtorek, 12 maja 2009



poniedziałek, 4 maja 2009

PROGRAM POKAZOW SLAJDOW

Uwaga! mała zmiana miejsca pokazu w środe!!
18.05 - PŁOCK, Dom Kultury Darmstadt, godz.18

19.05 - WARSZAWA, Centralna Biblioteka Rolnicza (ul. Krakowskie Przedmieście 66), godz. 18.oo

20.05 - WARSZAWA, Auditorium Maximum, Campus Główny UW, godz. 20:15

31.05 - WARSZAWA, Muzeum Etnograficzne, w ramach festiwalu "100 kultur, 1 miasto"



Zapraszamy serdecznie!!!
P.S. A propos pokazow...26.06 bede tanczyc z moja grupa reggaetonowa na Imprezie Tanecznej Riviery :)

wtorek, 21 kwietnia 2009

PASION DE BUENA VISTA W WARSZAWIE

Dzis w nocy moja dusza i cialo znow na chwile przeniosly sie w goracy klimat Ameryki Lacinskiej...Wszystko za sprawa cudownej, kubanskiej grupy Pasion de Buena Vista, ktora wprowadzila w szalony trans cala Sale Kongresowa. Atmosfera byla tak goraca, ze w pewnym momencie, wyladowalysmy z Malgosia z najbardziej oddalonych miejsc na balkonach, pod sama scena...A zaraz potem NA niej...Panowie ochroniarze na prozno probowali nas usadzic, bo tez jak mozna siedziec przy tak porywajacej muzyce i roztanczonych Kubanczykach??? W koncu sam zespol porwal nas do siebie i dalysmy sie poniesc szalonym rytmom salsy...Jak wspaniale znow zobaczyc te usmiechniete twarze i poczuc ta niesamowita energie i radosc...Moja dusza jest Stamtad (i chyba inni to wyczuwaja bo juz tyle razy slyszalam od samych latynosow, ze nie mozliwe ze nie jestem Argentynka, Brazylijka itp itd!!! ;)
....................................................................................................
Hoy por la noche mi alma y cuerpo pudieron transladarse para unos ratitos de nuevo al continente latinoamericano...Todo gracias a un fabuloso grupo cubano, Pasion de Buena Vista que dio un show en Varsovia. Los chicos de la seguridad tanian mucho trabajo con nosotras (yo y mi amiga Margarita) y en vano intentaron hacernos sentar quietas...Porque quien pudiera estar quieto con ese ritmo tan loco y con esos Cubanos y Cubanas tan calientes??? Por fin, el mismo grupo nos llevo a la escena (!!) y nos dejamos seducir por ese baile tan sabroso y energico! Y que lindo era ver todas esas caras sonrientes y sentir esa alegria y energia que llevaban...Siento que mi alma es de Alla (y ya tantas veces he oido "Seguro que no eres criolla/carioca etc. etc???)

niedziela, 12 kwietnia 2009

FELIZ PASCUA!!! / WESOLYCH SWIAT!!!

Queria desear a todos una Feliz Pascua de Resurreccion, llena de alegria y encuentros con seres queridos!!!
Aprovecho la ocasion para contarles sobre una de las tradiciones muy lindas que cultivamos durante este tiempo tan especial. El Sabado toda la familia prepara un canastito con trocitos de comida tipica pascualina (salchicha, pan, huevo pintado,pasta de rabano picante, sal, pimienta, algo dulce, etc). Lo llevamos a la iglesia donde el cura bendice con agua bendita miles de canastitos similares como el nuestro. Despues, el Domingo, antes de empezar un desayuno muy festivo, compartimos los trocitos de comida y nos deseamos mucha felicidad :)
Este ano mi canastito era asi :)

wtorek, 7 kwietnia 2009

Bardzo dziekujemy wszystkim za przybycie na nasz Wieczorek Argentynski!!! Jesli komus nie udalo sie dotrzec, to juz niedlugo pojawia sie informacje o kolejnych planowanych pokazach.

P.S. jak Wam smakowaly "argentynskie przekaski" ??? ;)

środa, 1 kwietnia 2009

WIECZOREK ARGENTYNSKI NA WGISR

Serdecznie zapraszamy na Premierowy Pokaz Slajdow, ktory odbedzie sie na Naszym Wydziale, dnia 6.04 (poniedzialek) o godz 17.30, w sali 115. Poza zdjeciami i opowiesciami o przygodach przewidziana jest mala niespodzianka :)
Opis dojazdu na Wydzial Geografii tutaj

piątek, 27 marca 2009

Pamiatki i Wspomnienia/ Recuerdos

Jeden z Czytelnikow zapytal mnie o pamiatki, ktore przywiezlismy ze soba z wyprawy. Jak latwo mozna sobie wyobrazic, jest ich MNOSTWO...Gdy spelnia sie marzenie, wysnione od dziecinstwa i dociera sie w tak odlegly zakatek Ziemii, zrozumiale jest, ze chce sie zabrac ze soba jak najwiecej wspomnien. Dni w podrozy umykaja tak szybko, a swiadomosc, ze nadejdzie moment powrotu do domu sprawia, ze chce sie jak najwiecej tych chwil "zatrzymac". Pamiatki to, rzeczy materialne, ktore w szare, zimne dni pomaga przeniesc sie spowrotem w ten magiczny swiat, przypomniec twarze usmiechnietych ludzi, zapachy przygotowywanych potraw, poczuc na skorze cieplo slonca, a w sercu te wszystkie emocje, ktore towarzyszyly przezywaniu przygody...
Najwieksza wartosc maja oczywiscie rzeczy zwiazane z ludzmi, dzieki ktorym ta podroz stala sie taka wyjatkowa. Niezliczona iloscia prezentow zostalismy obdarowani w domu rodziny Vacherand w Neuqen, a potem w Mercedes. Mnostwo gadzetow klubu Boca Juniors, w tym koszulka i flaga z dedykacjami od calej rodziny...Wino patagonskie z etykietka i pudelkiem pelnym dedykacji i cieplych slow... Flaga Polski, ktora pomagala nam uszyc Nancy i, na ktorej potem, podpisal sie Holowczyc...Zdjecie z Holkiem, ktore zawsze bedzie przypominac ta niewiarygodna przeprawe na Dakar i rozmowe z Naszym Mistrzem... Indianska torebka z Jujuy (pn-zach Argentyny), ktora kupil mi na pamiatke pewien starszy Porteño, widzac ze zabraklo mi na nia pieniedzy...Plyty z muzyka, ktora nagrywali nam nasi znajomi...Przepisy na rozne potrawy, ktorych uczylam sie robic za kazdym razem gdy goscilismy u jakiejs rodziny...Hamak, slodkosci z trzciny cukrowej i ziola z tropikalnej Brazylii...i, do tej pory, nieokielznane ilosci zdjec...
Sa jednak pewne wspomnienia, ktorych nie da sie zapisac ani na cyfrowej matrycy aparatu ani na przedmiotach materialnych. Najmniejsza wzmianka o gaucho czy argentynskim zyciu na wsi przenosi mnie natychmiast na to male ranczo w Junin, gdzie pewna rodzina, zupelnie bezinteresownie, goscila nas w swoim domu i umozliwila przezycie jednych z najwspanialszych chwil w tej podrozy. Gdy zamykam oczy, wciaz spaceruje leniwym krokiem na koniu miedzy drzewami oliwnymi, w tle zachodzace slonce...Picie mate przypomina mi natomiast wspolny wypad z Matim i Lu do Villa la Angostura, gdzie dzielilismy sie czym kto mial i spiewalismy wspolnie argentynskie przeboje przy ognisku i gitarze...Pobyt w Buenos Aires bylby tylko przykra koniecznoscia gdyby nie wspolne rozmowy z Lucia i spotkania z szalonymi Polonofilami...
162 dni pelnych przezyc to nasza najwieksza Pamiatka...
....................................................................................................
Uno de los Lectores me pregunto por los recuerdos que habiamos traido de nuestro viaje. Como se puede imaginar, hay UN MONTON. Cuando uno cumple un sueño soñado desde hace mucho tiempo y llega a un rincon del Planeta tan lejano, es obvio que quiere llevarse cuanto mas recuerdos posible. Los dias en el viaje pasan volando y, sabiendo que habra un momento en que todo se acabe, uno quiere "atrapar" cada segundo. En un dia gris y frio, los recuerdos, son objetos materiales que te ayudan volver a ese mundo magico, acordarse de las caras sonrientes, los aromas de las comidas, sentir los calidos rayos del sol en su piel y todas las emociones que uno vivia durante esta gran aventura...
Por supuesto, los objetos que mas valor tienen, son esos que nos recuerdan de la maravillosa gente que hizo este viaje tan especial. La familia que mayor numero de recuerdos nos regalo, son los Fabulosos Vacherand. Gracias a tantos regalitos en amarillo y azul nos convertimos en verdaderos hinchas de Boca Juniors, especialmente gracias a la camiseta y bandera con dedicatorias de toda familia! un valor especial tiene tambien un vino patagonico "Saurus" con una dedicatoria llena de palabras tan calidas en la etiqueta y en el estuche...La bandera de Polonia que fue cosida gracias a Nancy y en la cual se autografio Krzysztof Holowczyc (nuestro paisano, 5 lugar en el rally Dakar)...La foto que tenemos con Holowczyc que siempre nos recordara esa aventura tan increible que tuvimos en el Dakar y la charla a las 5 de la mañana con Nuestro Campeon...Un bolso de un mercado indigena en Jujuy, para cual me faltaba unos pesos para comprarla y al final comprada para mi por un señor desconocido (que dijo que queria que tuviera un recuerdo lindo de Argentina)...Discos con musica argentina que nos grabaron nuestros amigos...Recetas de la comida argentina que aprendia cocinar cada vez que estaba en casa de alguna familia...Una hamaca, golosinas de caña de azucar y hierbas del nordeste de Brasil...y un millon de fotos digitales.
Aparte de todos esos objetos materiales, llevamos con nosotros recuerdos que solo se puede grabar en la memoria y en el corazon. Al oir la palabra "gaucho" me translado inmediatamente a la casa de Jimena y Luis (el primer y mejor gaucho que conocimos). Cierro los ojos y todavia estoy paseando a caballo entre los olivos y los campos al atardecer...o cocinando ñoquis con Coty...o jugando con Pompito y Sisito :)... Cuando me preparo un mate y pongo un disco con el rock argentino, vuelvo a los dias pasados en la compañia de Mati y Lu. El dia en el muelle, Villa La Angostura y los ultimos dias en BA cuando bebiamos mucha mate y escuchabamos a diferente gente tocando gitara y cantando los mayores exitos...Por fin, nuestros dias en la capital federal no tendrian sentido sin Lucia, nuestras charlas en la cocina y encuentros con los locos del "grupo polaco"...
162 inolvidables dias son nuestro mejor Recuerdo.

niedziela, 22 marca 2009

POLSKA/ POLONIA

HASTA LA VISTA, BABY!

Szczesliwie dolecielismy do Polski. W Warszawie przywitala nas oczywiscie piekna, wiosenna pogoda... czyli zimno i deszcz przenikajace do kosci!!! Ale nie tracimy dobrego humoru! Ta niesamowita Podroz Marzen odmienila nasze dusze i umysly. To byla nie tylko Wspaniala Przygoda, ale takze duza Lekcja Zycia. Jestesmy naladowani pozytywna energia i ogromem wrazen i doswiadczen, ktorymi chetnie bedziemy sie dzielic z otoczeniem :)
Wraz z zakonczeniem podrozy nie konczy sie zycie tego bloga. W najblizszym czasie postaramy sie zamiescic m.in. daty slajdowisk w Warszawie (a moze nie tylko w tym miescie), na ktore juz bardzo serdecznie zapraszamy!
....................................................................................................
Llegamos bien a Polonia. Varsovia nos dio una bienvenida muy cordial...con un frio y lluvia tipico de nuestra primavera :) Pero noe perdimos el animo! Ese maravilloso Viaje de Sueños cambio nuestras almas y mentes. Fue no solo una Gran Aventura sino tambien toda una experiencia que nos enseño Como Vivir. Ahora tenemos las pilas cargadas con energia positiva y vamos a compartirla con mucho gusto con todo el mundo :)
El fin del viaje no significa un fin de este blog. Muy pronto queremos organizar unos slide shows con relatos y fotos del viaje en vivo (puede ser un poquito complicado pero los hispanohablantes tambien estan muy bienvenidos :)

niedziela, 15 marca 2009

BUENOS AIRES "Ostatni tydzien/ ultima semana"



Ostatni tydzien w Argentynie uplynal nam pod znakiem imprez pozegnalnych, pakowania i nerwowego kupowania ostatnich pamiatek (i 5 kilogramowego zapasu yerba mate :) Po powrocie ze slonecznej i goracej Mendozy, czekala nas jeszcze jedna wycieczka krajoznawcza. Sergio, Nancy i David, u ktorych bylismy w Neuquen, zaprosili nas do malej miejscowosci w prowincji Buenos Aires, gdzie wlasnie odwiedzali swoich rodzicow. Ten wspanialy zbieg okolicznosci pozwolil nam sie jeszcze raz spotkac z tymi niesamowicie cieplymi i zyczliwymi ludzmi. No i oczywicie zjesc ostanie, porzadne asado!!! Obdarowani masa pamiatek klubu Boca Juniors i ze lza melancholii w oku, wrocilismy do stolicy. Nie bylo czasu zeby zaczac przygotowywac plecaki, bo juz Mati i Lu (poznani w Colonia Suiza) wyciagaja nas na ostatnia pizze i koncert. Do pozna w nocy spiewamy i tanczymy do najwiekszych, argentynskich przebojow. To ostatnia noc w Buenos Aires. Tuz przed wylotem ucztujemy z Lucia i Alberto w malej, przytulnej knajpce, nasze ostatnie pasta (kluski,makarony lasagna). Nie wiemy jak dziekowac naszej gospodyni, wspanialej przyjaciolce i przybranej Mamie w jednym, za to ze otworzyla swoj dom na te pare przybledow, otoczyla nas cala swoja miloscia i zawsze czekala z otwartymi ramionami na nasz powrot do Buenos Aires...
CO BYSMY BEZ CIEBIE ZROBILI LUCIA?!!!
....................................................................................................
La ultima semana en Argentina, la pasamos en despedidas, en preparar las maletas y hacer unas ultimas compras (5kg de yerba mate incluido!). Al volver de "la tierra del sol y buen vino", Mendoza, no paramos tranquilamente en la capital federal, sino hicimos otra excursion mas. Sergio, Nancy y David (a quienes conocimos en Bariloche u volvimos a ver en Neuquen) nos invitaron a la casa de sus padres en Mercedes (prov.BsAs) para despedirse una ultima vez y, por supuesto, comer un buen asadito :) Lo pasamos fenomenal con esta gente tan buena y carinosa!!!Subiendo al micro de vuelta a la capital, cargados con un monton de recuerdos de nuestros amigos, no pudimos retener las lagrimas...Por suerte, durante esos ultimos dias, no habia mucho tiempo para pensar que nuestro sueno se esta acabando. Nuestros amigos hicieron todo lo posible para llenar nuestro tiempo con actividades. El mismo dia que volvimos de Mercedes, Mati y Lu ya nos esperaban para salir a un concierto. Nos divertimos mucho escuchando y bailando a las grandes canciones de la musica rock argentina. Fue la ultima noche en Buenos Aires. Antes de irnos almorzamos con Lucia y Alberto en un pequeno y acogedor restauran nuestra ultima pasta y lasagna. Parece imposible agradecer a nuestra anfitriona, gran amiga, a nuestra mama en Argentina, que abrio para nosotros su casa y su corazón, nos envolvió con amor, siempre nos esperaba con brazos abiertos en su casa en Bs. As... QUE HARIAMOS SIN VOS, LUCIA?!!!

sobota, 7 marca 2009

JUNIN/ MENDOZA "Powrot do poczatkow/ un fin en el principio"

Data naszego powrotu do Polski zbliza sie nieublagalnie. Postanowilismy wiec, ze ekspedycja zakonczy sie w tym samym miejscu, w ktorym sie zaczynala: w slonecznej Mendozie. Po pierwszym, wspanialym miesiacu spedzonym w tej winiarskiej prowincji, obiecalismy, ze nie odlecimy do Polski nie pozegnawszy sie z naszymi przyjaciolmi z Junin oraz ze sloncem, winem i Andami...Nasz przyjazd idealnie zgrywa sie w czasie z coraczna Fiesta Nacional de Vendimia (Narodowe Swieto Winobrania), ktora sciaga do stolicy prowincji rzesze ludzi z calego kraju i z zagranicy. Impreza trwa 3 dni, ale dzisiaj (sobota) wypada najwazniejsze wydarzenie: wybor Krolowej Winobrania. Najladniejsze dziewczyny z calej prownicji konkuruja o ten zaszczytny tutul. Wszystko odbywa sie w wielkim amfiteatrze w srodku Parku San Martin. Wybor Krolowej poprzedzony jest licznymi wystepami i koncertami, a zakonczony wielkim pokazem sztucznych ogni. My bedziemy podziwiac cale widowisko z pobliskiego wzgorza, skad jest nalepszy widok na sztuczne ognie, a za miejsce na trawie nic sie nie placi :)
Nie znamy wspanialszego miejsca na Ziemii, niz male ranczo Luisa i Jimeny. Swieze powietrze, cisza, maly, gliniany domek, hamak, palmy, maly basen, pole lucerny, konie i zrelaksowani gospodarze. Wlasnie pomagamy Luisowi budowac okragly "corral", zagrode dla koni, w ktorej bedzie cwiczyl swoje umiejetnosci jezdzieckie.
...................................................................................................
Poquito a poco se esta acercando la fecha de nuestro regreso a Polonia. Por lo tanto, decidimos acabar nuestra expedicion en el mismo lugar donde la empezamos: en la tierra del sol y del buen vino, Mendoza. Los principos de marzo para esta provincia significa una solo cosa: la gran Fiesta Nacional de Vendimia. Es un importantisimo acontecimiento que abarca el primer fin de semana de marzo y acaba el sabado por la noche en el Amfiteatro Griego con un gran espectaculo de luz y sonido y la eleccion de la Reina de la Vendimia (la chica mas linda de la provincia). Junto con nuestros amigos de Junin, vamos a ver todo el espectaculo desde un cerro cercano donde la vista es muy buena y las entradas gratuitas :)
No conocemos mejor lugar para vivir en el mundo que "la chacrita" de Jimena y Luis. Aire limpio, una casa rosada de adobe, una hamaca paraguaya, palmeras, soñidos de pajarritos por la mañana, una pequeña pileta, un campo de alfa alfa, caballos y dos anfitriones re simpaticos! Ahora mismo estamos ayudando a Luis a construir un corral redondo para que pueda practicar sus destreza criolla.